Po raz pierwszy od tygodnia, kiedy ostatecznie przesiadłem się na Linuksa zdarzyło mi się zapomnieć, że na nim pracuję. Szukam przycisku „START” i po krótkiej chwili – „ooo… nie ma”. Co to oznacza? A to, że zaczynam się odzwyczajać od Windowsa 😀 Pracując na Linuksie coraz mniej o tym myslę, jednym słowem przyzwyczajam się 🙂
hie hie,też to miałem chociaż nie tak zaawansowanie, po instalacji linuksa musiał najpierw poczekać z miesiąc zanim odważyłem się go włączyć, potem poszło z płatka, nauczyłem się tam apt’a i czułem się bogiem 😛
@chodzik: liczę że zostanę już z linuksem na stałe 😀 kiedyś mialem Mandrake ale jakoś nie ciągneło mnie do tego, potem cały czas Slackware 😛 ostatnio próbowałem Kubuntu, ale nie przypadł mi do gustu 😀 Zastanawiam się jeszcze nad Debianem albo jakimś BSD 😛
BSD to nie linux 😉 jeśli chodzi o debiana to nie poczujesz różnicy względem *buntu.
Jak masz dużo czasu to Gentoo a jak mniej, PLD, ja tam siedzę na Xubuntu i odpowiada mi (szczególnie apt)